piątek, 23 marca 2012

Rozdział 7.

*Z perspektywy Victorii*
Obudziłam się w salonie na kanapie. Tykanie dużego zegara ściennego, niegdyś ciche i niezauważalne teraz denerwowało mnie równie mocno jak wszystko dookoła. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Naczynia były pozmywane, zakupy zrobione i mieszkanie już wietrzyło się przez drzwi balkonowe. Ciepły powiew powietrza roztrzepał moje włosy doszczętnie i już zabierał się za podwiewanie koszuli od piżamy. To parę powodów, dlaczego uwielbiam letnie poranki. Do miłej atmosfery brakowało mi tylko mojej przyjaciółki. Lek na zanik pamięci też by się przydał. Przewróciłam się na bok, czułam wyrzuty sumienia. Tak, moje głupie i zbyt duże wyrzuty sumienia. Jeśli się ze mną pokłócisz, wiedz, że zaraz mi przejdzie.
Może to ja go źle potraktowałam? Przecież mógł mieć jakiś ważny powód żeby tam wyjechać. Ale jeśli byłby to na prawdę ważny powód, to powiedziałby mi a nie Claudii. A co do tego, to dlaczego jej powiedział? A jeśli coś ich łączy, a ja byłam cały czas oszukiwana? Przecież ona po moim wyjściu, mogła zostać u nich nawet na noc. Pytań było mnóstwo, a odpowiedzi zero. To już chyba czas, by nabrać dystansu do wszystkiego. Tak dziś zrobię. To niech ON przyjdzie się tłumaczyć, a nie ja. To przecież ON mnie zranił i jak na razie ON nic sobie z tego nie robi, więc.. ja poczekam, a jak będzie - czas pokarze..
Po tych wszystkich przemyśleniach, nabrałam trochę wiary w siebie. Wstałam z łóżka i pokierowałam się do kuchni. Salon z nią sąsiadował, co był dla mnie dobre - droga od kanapy do lodówki nie była długa. Wstawiłam wodę na kawę i włączyłam telewizor na jakiejś stacji muzycznej. Leciała fajna piosenka więc dałam głośniej i pobiegłam do pokoju się ogarnąć. Było tam w miarę czysto, widać, że nie było mnie od jakiegoś czasu. Po porannej toalecie, związałam włosy w niedbałego koka i założyłam bandamkę, żeby niesforne kosmyki nie leciały mi do oczu. Jak na mnie z rana - wyglądałam całkiem nieźle. Otworzyłam szafę i jak zwykle zaczęła się moja modlitwa pt. " W co się dzisiaj ubrać? " Wyciągnęłam standardowo luźny podkoszulek i jakieś czarne, cienkie leginsy. Górę założyłam, dołu już nie. Zaczęła lecieć piosenka "One Thing", więc wzięłam spodnie w rękę, zbiegłam na dół i szybko ściszyłam. Zaraz usłyszałam za sobą dźwięk wyłączanego ekspresu. Założyłam leginsy.
- Niall wyjechał - wyszeptała Claud niepewnie podając mi kawę.
- Jak to.. wyjechał.. już? - zapytałam drżącym głosem
Przyjaciółka pokiwała głową. Zatopiłam usta w gorącej kawie a po mojej twarzy zaraz zaczęły lecieć łzy. 1% wody, 99% uczuć. Wyjechał.. tak jak mówił. Bez żadnej wiadomości. Olałam to, co dziś sobie obiecywałam. M.in. być twardą.
- Mógł chociaż uprzedzić.. - powiedziałam ocierając twarz.
- Przecież Ci napisał.
Przyniosłam telefon z kanapy i odczytałam sm'sy przy Claudii. Zwróciłam uwagę tylko na "Przepraszam za wszystko" bo wiadomości było 43.  I tak się nic nie zmieniło. To tylko głupi sms.
- A tobie co powiedział? Że niedługo wróci, do Ciebie, będziecie razem, bez względu na wszystko? - rzuciłam ironicznie.
- Vicky, czy ty zgłupiałaś? - też zaczęła płakać.
Teraz obie płakałyśmy. Ja z tęsknoty za chłopakiem, a ona? Przeze mnie.. ? Kiedy łzy zaczęły moczyć jej tlenione blond włosy nie wytrzymałam. Podeszłam do niej i mocną ją przytuliłam.
- Przepraszam - powiedziałam.

Po skończonym śniadaniu nie miałyśmy co robić. Lucas już nie jest naszym przyjacielem (bywa..) a Oscar wyjechał za granicę na stałe. Straciłyśmy dwóch najlepszych przyjaciół. Smutne, bo te wszystkie problemy zaczęły się, tuż przed urodzinami Claudii. Tak, dziś - 16 czerwca Claudia Brown kończy 17 lat. Chłopaków niestety na urodzinach (jeśli w ogóle jakoś je zorganizujemy) nie będzie, ale mamy jeszcze Liam'a, Harrego, Lou i  Zayn'a. Nie One Direction. Bo co to za 1D bez jednego członka zespołu?
Cały czas myślałam o Niall'u. Na prawdę go kochałam.
- Słyszysz co do ciebie mówię? - z zamyśleń wyrwała mnie Claud.
- Tak..
Przyjaciółka wywróciła oczami.
- Mówię, że powinnaś się z nim pogodzić, skontaktować czy coś.
- Wybieram "coś". Claudia, rozumiesz, że przez telefon to nic nie da? - oznajmiłam.
- To może już czas, żeby pogadać z nim na serio?
- A jak niby mam to zrobić?
Nastała chwila ciszy. Chyba ją zgasiłam. Ale szczerze, to powinnam pomyśleć nad załagodzeniem sprawy. Chociażby dla niej. Żeby jej nie stresować, taki skromny prezent urodzinowy.
Było bardzo nudno, więc wpadłam na pomysł.
- Idziemy do chłopaków? - zapytałam.
- Możemy.
Claudia skoczyła jeszcze na górę żeby się przebrać. Ja postanowiłam zostać w tym co jestem, w końcu "szłam tylko do chłopców".
Po chwili zobaczyłam jak bóstwo dumnie kroczy po schodach. Szybko poszło. Ma dziewczyna wprawę. W tym < ubranie > wyglądała super dziewczęco.
- Ta 17-nastka naprawdę dobrze ci robi. Ty w takich ciuchach? - rzuciłam dla żartów.
Przyjaciółka zaśmiała się pobłażliwie.
- Nie 17-nastka, tylko IMPREZA URODZINOWA NA SPONTANIE!  Ja pójdę do chłopaków, a ty masz zrobić z siebie ósmy cud świata i do nas dołączyć, zrozumiano? - powiedziała i wyszła.
Postawiła mnie przed faktem dokonanym, więc zrobiłam to co chciała. Ubrałam się w < ubranie > , pociągnęłam rzęsy tuszem, usta bezzapachową pomadką i wyszłam.

" Niechaj gwiazdka pomyślności nigdy nie zagaśnie.. " 
- No więc, znieśmy toast za naszą Claudię! - krzyknął Liam podnosząc w górę kieliszek z szampanem.
Wypiliśmy alkohol i nasza solenizantka zabrała się do oglądania prezentów. Ode mnie dostała wieeeeelkiego misia ( nie mówiłam nikomu o nim. SUPRAJS!), od Liam'a zestaw widelców, od Zayn'a lusterko, od Louis'a maskotkę Marchewkę, od Hazzy biustonosz, a od Niall'a misia, kupon do Nandos i życzenia. Chyba chciał jej wynagrodzić to, że go dziś nie ma.
- Tak, poczuj smak mojej obojętności, chuju! - krzyknęłam.
Przyjaciele patrzyli na mnie jak na debilkę. Czasami nad tym wszystkim nie panuję, ale dlaczego w takiej chwili.
- Już jej chyba odbija, pójdziemy pooddychać - Zayn puścił oko do reszty i pokazał gestem reki żebym wstała.
Zniknęliśmy za ścianą i zatrzymaliśmy się przed brązowymi drzwiami na końcu korytarza.
- Gotowa poznać miejsce, gdzie spędzam najwięcej swojego czasu? - zapytał.
- Kibel?
Jebnął facepalma, ale takie są skutki przyjaźni ze mną. Otworzył drzwi i oboje zeszliśmy do ciemnej piwnicy. Dziwnie brzmi, prawda? Co czasami się w piwnicach dzieje..
Był tam stolik, obok niego dwa fotele i jakieś kwiatki. W rogu stała lampa, którą Malik zapalił od razu po wejściu do pomieszczenia.
- Fajnie tu - powiedziałam i usiadłam w miękkim fotelu.
- Wiem - odpowiedział i przysunął fotel bliżej mnie - chciałem z tobą o czymś pogadać.
- A o czym?
Podniósł głowę i spojrzał mi głęboko w oczy. Zatonęłam w jego czekoladowych tęczówkach. Były piękne. Wprost idealne, ale nie mogłam uwierzyć, że takie coś może przejść mi nawet przez myśl. Co się ze mną stało w tamtej chwili. W ułamku sekundy zwątpiłam we wszystko. Może ja wcale nie kochałam Niall'a?
Zayn położył swoją rękę na moim kolanie i zaczął na nim bezcelowo kręcić kciukiem małe kółeczka. To było magiczne. Zobaczyłam, że wolno zbliża swoją twarz do mojej. Stanęłam przed trudnym wyborem, biłam się sama ze sobą. Kiedy nasz usta dzieliło parę centymetrów, odchyliłam się i złapałam go za szyję. Jego oczy momentalnie zaszkliły się. Spojrzałam ostatni raz z tak bliska na jego usta i zaczęłam:
- Zayn, posłuchaj. Jeśli na prawdę kogoś kochasz, to nie rezygnujesz z niego nigdy. Rozumiesz mnie? Nigdy, chociażby nie wiem co zrobił, gdzie był i kim był. Niestety z planów na przyszłość musisz mnie wykreślić. . Nigdy nie wiesz, kiedy przyjdzie największa miłość. Nic na siłę. Ale musisz wiedzieć, że warto poczekać. Musisz mnie zrozumieć..
Jego głowa bezwładnie opadła na moje ramię. Przytulił mnie mocno. Czułam się, jakbym trzymała w ramionach malutkie dziecko. Próbowałam okazać choć trochę empatii.
- Przepraszam Cię - oderwał się ode mnie - wracajmy na górę.
To co nas najbardziej zdziwiło, to cisza. Zamknęliśmy po cichu drzwi i pokierowaliśmy się w stronę salonu, gdzie wcześniej byli wszyscy.
- NIALL?!

__________________________________________
Ok, strasznie namieszałam, yhh ( dlatego ten rozdział 7, jest już drugim) -,- jestem na siebie zła, ale tak zaczęłam pisac i tak musze skończyć co nie. NIALLER POWRÓCIŁ NA A JAKŻE. XD ok.
Nowy rozdział 7 komentarzy, chociaż wątpię, że ktoś to jeszcze czyta .. o_O

9 komentarzy:

  1. ja to czytam xD
    byłam zaskoczona tym , że Zayn chciał ja pocałować
    i cieszę się , że Niall wrócił
    czekam na kolejny rozdział
    informuj mnie na tt:natalka254

    zapraszam do mojego bloga : zapamietaj-mnie-taka-jaka-bylam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Super. ;D ja czytam każdy rozdział. ten pierwszy 7 rozdział też czytałam. xD
    Trochę się pogubiłam ale po dłuższym rozważeniu doszłam do wszystkiego.

    OdpowiedzUsuń
  3. No rzeczywiście namieszałaś ale i dobrze przynajmniej jest ciekawie ;D czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  4. :D
    Czekam na dalszy ciąg ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Oczywiście, że czytamy ! Dawaj nastepny ! *-*

    OdpowiedzUsuń
  6. ja ciągle czytam i zawsze mi sie podoba ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. achh ale fajne xD czekam na nexta xd :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajnie, fajnie...Czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. świetne. ! < 3
    Czekam na następny rozdział . ! ; D

    OdpowiedzUsuń